O Bogu, który objawił Swoją twarz z ks. bp. Grzegorzem Rysiem profesorem historii Kościoła UPJPII, rozmawia Urszula Jagiełło. Ks. bp. Grzegorz Ryś: Pierwsi chrześcijanie wystrzegali się tworzenia obrazów Boga, ale nie dlatego, że nie chcieli Go zobaczyć. Chrześcijaństwo rodziło się w opozycji do kultów pogańskich, w których
Ludzie boją się umierać, bo odczuwają lęk przed nieznanym. Ale właśnie, co to jest nieznane? Proponuję ci, Oskarze, żebyś się nie bał, żebyś był ufny. Spójrz na twarz Pana Boga na krzyżu: znosi cierpienie fizyczne, ale nie cierpi duchowo, bo ufa. I nawet gwoździe już mu tak nie doskwierają.
Znaki na niebie. bóg; błękit; niebo; znak; Przez deszcz_jesienny 3 Grudnia 2008 w Archiwum snów. Udostępnij
Znajdź obrazy z kategorii Bogowie Bez wynagrodzenia autorskiego Nie wymaga przypisania Obrazy o wysokiej jakości.
Text Enuma Elisz (akadyjski w dialekcie starobabilońskim) został. znaleziony w ruinach biblioteki Assurbanipala w Niniwie przez Henry'ego Layarda. Połamane tabliczki. złożył i opublikował George Smith w 1876 roku, a najobszerniejsza prace na ich temat napisał L.W. King - "The Seven Tablets of Creation".
Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Ich postawa intryguje. Co myśleli, co widzieli, rozumieli, skoro dla oddania czci nowonarodzonemu królowi ruszyli w długa drogę? Z cyklu „Postaci Bożego Narodzenia” Mędrcy świata, monarchowie, gdzie spiesznie dążycie... Tak, ci którzy w tradycji nazywani są królami, w opowieści ewangelisty Mateusza, który jako jedyny przekazał nam informację o tym wydarzeniu, są po prostu mędrcami. Tłumacząc dosłownie – magami, ale nie wchodźmy w wyjaśnienia kogo na ówczesnych wschodnich dworach nazywano magami. Ludzie mądrzy, ludzie uczeni, którzy w tym co zobaczyli na niebie – sami mówili o gwieździe – zobaczyli znak, że oto gdzieś narodził się nowy król żydowski. Król? Ha. Różnych królów i władców było przecież w tamtych realiach bez liku. Trudno sobie raczej wyobrazić, by ruszyli w długą i wymagającą podróż z powodu pierwszego lepszego mającego się narodzić króla. Chyba musieli uznać, że skoro wieść o narodzinach tego króla widać na niebie, to musi to być nie byle jaki król. Król, któremu koniecznie trzeba się pokłonić. Ale gdzie? No skoro król żydowski, to chyba trzeba spytać w Jerozolimie, świętym mieście i stolicy Żydów. Stąd tam właśnie się udali, pewnie nie bardzo świadomi, jak na wieść o tym może zareagować zazdrośnie strzegący swojej władzy król Herod. Warto ten szczegół chyba zauważyć: do Jerozolimy nie prowadzi ich gwiazda. W rozmowie na dworze mówią, że zobaczyli gwiazdę nowego króla na wschodzie, ale nie znaczy, że to ona przywiodła ich do tego miasta. Dopiero tam, od wezwanych przez Heroda uczonych dowiedzieli się, że wedle zapowiedzi proroków ten król, nie byle jaki, ale właśnie taki ważny, miał się urodzić w Betlejem. Tam więc ruszyli i tam, do Jezusa i Maryi, doprowadziła ich owa gwiazda, którą wcześniej zobaczyli w swoich stronach. Przyszli, zobaczyli i oddali Małemu Jezusowi pokłon. Dokładniej: padli przed Nim na twarz. Ten sposób pokłonienia się był najwyższym wyrazem poddania i czci, jaką można było komuś okazać. W realiach religii Izraela coś takiego należało się tylko Bogu. A potem Mędrcy ofiarowali swoje dary: złoto, kadzidło i mirrę... Złoto jako dla Króla, kadzidło jako dla Boga, a mirrę jako dla człowieka? Zostawmy symbolikę tych darów otwartą. Postawa mędrców intryguje... Spodziewali się wielkiego króla, prawda. Ale ten urodził się gdzieś daleko. Czy nie mogli powiedzieć, że to, przynajmniej na razie, nie Ich sprawa? Co skłoniło ich do podjęcia takiej eskapady? Na pewno nie byle co... Na pewno wielkość tego Dziecka widzieli w kategoriach całkiem nadzwyczajnych... Czy widzieli w Nim Boga? Nie wiadomo. Zbawcę wszystkich ludzi? Trudno powiedzieć, czy w ogóle rozmyślali o zbawieniu i życiu wiecznym. Lecz uznali, że temu Dziecku trzeba oddać hołd. I tak zrobili. A my dziś? Dzisiejszy świat zda się nie potrzebować Boga. Nawet ci, którzy nazywają siebie samych chrześcijanami nadspodziewanie często uważają, że On jest od ich potrzeb; że kiedy mają potrzebę – także duchową – to do Niego przychodzą, a jak nie mają potrzeby... A to nie tak. On jest naszym nie do wysłowienia dobroczyńcą. Jemu zawdzięczamy każde dobro, każda miłość, każdą mądrość, każde piękno. My stworzeniem jesteśmy – On naszym Stwórcą. Oddawanie Mu czci, to najbardziej prawe i sprawiedliwe, co możemy zrobić. Oddawania czci... Na pewno świętym życiem. Bo żyjąc według Jego wskazań pokazujemy, że jest naprawdę ważny, że traktujemy Go na serio; że boimy się Boga czyli nie tyle drżymy przed Nim ze strachu, co odnosimy się do Niego z należną Mu czcią i szacunkiem. Ale też oddajemy Mu cześć podczas każdej Eucharystii. Przez Chrystusa z Chrystusem i w Chrystusie w jedności Ducha Świętego. Przyłączamy się do tej wyjątkowej ofiary uwielbienia, jaką złożył Ojcu na krzyżu Jezus Chrystus. Co najmniej raz w tygodniu. Zastanawiać się, czy mam taką potrzebę czy nie, to takie małostkowe. Trzeba przyjść, bo tak się godzi, bo tak trzeba. Bo to sprawiedliwe i słuszne. A dla nas też zbawienne...
Wielu osobom pewnie termin blue beam niezbyt wiele mówi, a jedna wśród sympatyków tajemnic jest on niezwykle popularny. Czasem ta teoria jest wyśmiewana, ale patrząc na ostatnie wydarzenia jak wiele zostało nam odebrana choćby tak bezsensowne zakazy jak wchodzenie do lasów. Patrząc na to możemy zauważyć, że rządy mogą bardzo wiele odebrać społeczeństwu. Pytanie do czego mogą się posunąć? I właśnie na tym opiera się teoria blue beam. Na tym, że rządy dążą do kontroli społeczeństwa. Dodatkowo według tej teorii do tej kontroli posłuży im iluzja i pokazanie np. na niebie objawienia Jezusa lub kosmitów. To ma być początek by ludzie posłuchali fałszywego Boga lub obcych i dali sobą rządzić. A czy hologramy, iluzje to fikcja? Nie bo to już bardzo dostępne rzeczy i w niektórych miejscach świata pokazy naprawdę zaskakująco realnych hologramów to coś normalnego. Czy więc należy się śmiać gdy słyszmy o projekcie blue beam? Może, ale czy na pewno jest czego… Zwłaszcza patrząc na niezwykłe nagranie wykonane kilka dni temu. Sami zobaczcie ten film
Czyżby chmury i słońce były symbolem jakiegoś przesłania z nieba? Czy w ten sposób winniśmy odczytywać intrygujące fotografie?Ostatnimi czasy na forach społecznościowych pojawiło się kilka niezwykle intrygujących fotografii przedstawiających niecodzienne kształty chmur i zjawiska wywołane światłem licznych komentarzach, często o apokaliptycznym zabarwieniu, nie zabrakło takich określeń jak „znaki”, „cuda” czy „ostrzeżenia”. Oto 4 najbardziej niezwykłe także:Czy widzisz na tym zdjęciu różaniec utworzony z wody?Chmura w kształcie twarzy dziecka w łonie matki (Francja)Zdjęcie to stało się internetowym viralem po tym, jak pokazała je TV France 3 w dniu 22 czerwca 2018 r. Wykonała je Laury Moussière, mieszkanka Cournon d’Auvergne, miasta w centralnej Francji, w sierpniu 2017 wydaje się przedstawiać twarz dziecka w łonie matki. Duża część komentarzy łączy ten obraz z nasilającymi się w wielu krajach nastrojami proaborcyjnymi, uważając to zjawisko za „nadprzyrodzony znak” w obronie w kształcie Ducha Świętego nad RzymemNiektórzy widzą w tej ogromnej chmurze obraz „gołębia pokoju”, „orła” lub wręcz widzialną postać Ducha Świętego. Fotografia ta krąży po internecie już od wielu lat, a jej autentyczność nie została nigdy miejsce jej wykonania wskazywano już Jerozolimę, Zacatecas (Meksyk) i Rzym. Rzeczywiście, budynek z prawej strony fotografii to watykańska Bazylika św. słońca w formie „Chrystusa Zbawiciela” (Włochy)Zdjęcie zrobione o zachodzie słońca na południu Włoch, którego autorstwo przypisuje się włoskiemu przedsiębiorcy z Agropoli, Alfredo Lo Brutto. Przedstawia ono świetlaną postać utworzoną przez promienie słoneczne przebijające się poprzez tej stojącej postaci przypominają unoszącego się nad Morzem Tyrreńskim Jezusa Chrystusa. Internauci wskazują podobieństwa z figurą Chrystusa Zbawiciela w Rio de która „objęła” bazylikę maryjną w Costa RicaMiało to miejsce w sobotę, w dzień tygodnia poświęcony Matce Bożej, w mieście Cartago, niedaleko San José, stolicy Costa Rica, dokładnie nad Bazyliką Matki Bożej Anielskiej, patronki krajów Ameryki Środkowej. Był 3 listopada 2018 r. Tęcza jako taka nie jest niczym niezwykłym – to zjawisko całkiem naturalne i dość powszechne. Jednak w tym obrazie urzekła jej „doskonałość” i bez wątpienia symboliczność – łuk światła i kolorów ozdabiający kościół poświęcony Matce Bożej, patronce całego to są cuda?Nie. Z technicznego punktu widzenia nie można mówić o cudzie, gdy istnieją prawdopodobne naukowe wytłumaczenia jakiegoś wydarzenia. Często zdarza się, że zjawiska natury przyjmują dziwne i intrygujące kształty, mogą wręcz przypominać dzieje się nie tylko z chmurami, dotyczy to też kwiatów, kształtów korony drzew, zarysów gór, rzecznych zakoli widzianych z lotu ptaka. Zjawisko polegające na tym, że abstrakcyjne wzory wydają się mieć realne kształty naukowo nazywa się pareidolia (z greckiego para – podobny, eidolon – obraz, figura).Użycie terminu „cud” jest dość powszechne i częste, aby opisać jakieś zjawisko, które wydaje się nadprzyrodzone – w większości przypadków użycie tego słowa jest zamierzone i spowodowane dobrymi intencjami, jednak jako termin techniczny w tych przypadkach pojawia się pochopnie i to zjawiska niewytłumaczalne naukowo, które przeczą znanym nam prawom natury. Powyższe przypadki można bez problemu wytłumaczyć jakieś zjawisko mogło być oficjalnie uznane za nadprzyrodzone, musi zostać najpierw poddane dokładnym i szczegółowym badaniom. Kościół katolicki opiera się na bardzo surowych naukowych kryteriach, zanim ogłosi jakieś zjawisko uzdrowienia są badane przez dziesiątki lat, zanim Kościół uzna je za cudowne. Każdy przypadek musi być dokładnie przebadany przez lekarzy, oceniony przez naukowców (w większości świeckich, a nawet ateistów), poddany publicznej ocenie i dopiero po przeprowadzeniu wszelkich naukowych analiz kościelne komisje teologiczne przeprowadzają analizę teologiczną (możesz dowiedzieć się co nieco na temat dokonywanej przez Kościół delikatnej oceny domniemanych cudów, klikając na poniższy artykuł o 7 kryteriach, jakie muszą być spełnione, aby uznać za cud uzdrowienia dokonujące się w Lourdes: 7 kryteriów cudownego uzdrowienia).Czytaj także:Pokazała na zdjęciu, jak mleko kobiece zmusza bakterie do ucieczki. Internauci zachwyceniCzy to są znaki?Jeśli za „znak” uznamy coś, co jest nośnikiem „znaczenia”, to nie ma błędu w nazywaniu tych zjawisk znakami natury – czyli „przewidzianymi” w naturalnym porządku rzeczy. Jak bardzo niespotykane by się one nie wydawały, potwierdzają jedynie ów naturalny porządek. A to już samo w sobie jest porywające: istnieje naturalny porządek zamiast zwykłego rzeczy samej, nie tylko sprawy nadprzyrodzone mogą nami wstrząsnąć; sama natura, włącznie z naszą zdolnością do podziwu piękna, ma nam wiele „do powiedzenia” – fascynująca niezwykłość natury sama w sobie skłania nas do stawiania kluczowego dla filozofii i nauki pytania: co jest początkiem tego wszystkiego? Nawet wydarzenia całkowicie wytłumaczalne przez naturalny porządek rzeczy mogą stać się „zapalnikiem” dla bardzo ważnych wierzy, że Bóg przemawia do nas przez znaki, czy to naturalne, czy nadprzyrodzone, i że On zawsze pozostawia wolności sumienia każdego z nas ostateczną ocenę i interpretację. Nawet ateiści zwykli podkreślać, że tragedie są „dowodem” na nieistnienie Boga, osadzając swoją „wiarę” w nieistnienie Boga na subiektywnie interpretowanych dowodach (które, z punktu widzenia nauki, nie mają wartości dowodów).Dla kogoś, kto wierzy w nieistnienie Boga, wszystko jest i będzie zwyczajnym przypadkiem i brakiem sensu. Dla kogoś, kto wierzy w Boga i w nadprzyrodzony sens życia, wszystko jest i będzie wielkim cudem, o którym świadczy mnóstwo pełnych sensu znaków.„Niebiosa głoszą chwałę Boga, dzieło rąk Jego nieboskłon obwieszcza” [Ps 19 (18), 2].Czytaj także:Oto Jonasz XXI wieku. Wieloryb połknął go „przez pomyłkę”
– „W chmurze zobaczyłem twarz diabła. Zrobiłem zdjęcie tego zjawiska” – poinformował nas Czytelnik, pan Andrzej z Warszawy. Wysłał nam również fotografię tego zjawiska. I rzeczywiście, jeśli się dobrze przyjrzeć, można dostrzec rysy twarzy Złego. –„ Zjawiska, które uznajemy za irracjonalne, często niosą ze sobą przesłanie –” mówi wróżka, Anna Kempisty. – „Przy czym ten sam znak może dwóm różnym osobom wróżyć coś zupełnie odmiennego. Znak Szatana na chmurze nie zapowiada globalnego pandemonium, powinniśmy jednak odczytać go jako przestrogę: może coś ważnego w życiu umknęło naszej uwagi, może ktoś potrzebuje naszej pomocy? Symbol Szatana na niebie to sygnał do zastanowienia.” – „Znaki, jak widoczna na chmurze twarz, były, są i będą” – mówi ks. Janusz Koplewski (54 l.) z parafii Najświętszego Zbawiciela w Szczecinie. –„ Może to być znak od Boga, znak Maryjny, ale i znak Szatana. Bóg daje nam znaki przez słowa, zdarzenia, cuda i takie właśnie symbole. Znak od Boga może być odczytany jako przestroga, jako zapowiedź kary albo nawrócenia. Interpretacja zależy od osoby, która znak obserwuje. Każdy z nas może odczytywać takie zjawisko inaczej, dla dwóch różnych osób pojawienie się tego samego symbolu może zapowiadać coś zupełnie innego.” >>>Tajemnicza zjawa z doliny Zobacz także W Miasteczku Śląskim straszy:
Jezus na niebie objawił się Argentynce? Najpierw przeszła bardzo silna burza, potem chmury się rozstąpiły i ukazał się... Jezus. Niecodzienna fotografia burzowego nieba, którą wykonała mieszkanka Argentyny - Monica Aramayo, obiegła internet i bardzo szybko stała się hitem, szeroko komentowanym w mediach społecznościowych. Na niebie ewidentnie widać postać Jezusa Chrystusa. Jezus ukazać się miał nad miastem San Salvador de Jejuy. Autorka podzieliła się zdjęciem na Twitterze po to, by "inni mogli doświadczyć cudu". Nie wszyscy jednak dają wiarę w ten cud, doszukując się w fotografii interwencji nie Jezusa, a programu do obróbki graficznej. Jezus na niebie objawił się Argentynce?Zdjęcie, którym Monica Aramayo wywołała burzę w mediach społecznościowych przedstawiać ma, zdaniem autorki, postać Jezusa na niebie. Fotografia, która miała być uwiecznieniem piękna natury w opinii Aramayo jest łudząco podobna do pomnika Jezusa znajdującego się w Rio de Janeiro. Fotografia nie została jednak zrobiona w Brazylii, a w argentyńskim mieście San Salvador de Jejuy. Jak zapewnia Monica Aramayo - zdjęcie jest oryginalne i wykonane zostało telefonem zdjęciem podzieliła się na Twitterze. Twierdzi, że:dzięki temu inni mogą "doświadczyć cudu", na niebie obecna była postać Jezusa Chrystusa. Nie przegapcieNajlepsze porodówki w województwie śląskim wybierają przyszłe matkiOstrzeżenie: te leki są wycofane ze sprzedaży w aptekachNajdroższe domy w województwie śląskim TOP 20. Poznaj cenyOne rozgrzeją każdą publiczność! ZDJĘCIAPiast świętował mistrzostwo na ulicach GliwicWojsko sprzedaje sprzęt. Co AMW ma w ofercie w maju 2019?Niczego nie zmieniałam, nie było żadnego Photoshopa. Zdjęcie to dar natury. - relacjonuje autorka fotografii. Ostatni raz cały świat oniemiał po rzekomym pojawieniu się Jezusa w płomieniach katedry Notre Dame. Pożar Notre Dame: Jezus pojawił się w płomieniach? Zobaczcie... Jezus na niebie w Argentynie. To cud? Internauci mają swoje zdanieZdjęcie udostępnione w sieci przez Monicę Aramayo szybko rozeszło się mediach społecznościowych i stało się hitem internetu. Dla niektórych cała sytuacja to prawdziwy cud. Pan wkrótce przyjdzie po nas wszystkich i powinniśmy być na to gotowi. - komentuje Mariela zauważają również podobieństwo Jezusa nad argentyńskim niebem do pomnika Chrystusa Odkupiciela w Rio de się jednak również głosy, które:podważają autentyczność zdjęcia, twierdzą, że każdy widzi, to co chce, a fotografia przedstawia jedynie słońce przechodzące przez chmury. Zobaczcie koniecznieBielizna erotyczna z Zabrza robi furorę na świecie ZOBACZCIESkoczek narciarski Dawid Kubacki wziął ślub! [ZDJĘCIA]Łoś zatarasował przejazd w Sosnowcu. Korek miał 2 kmRaport płac 2019: Kto dostaje najwięcej, kto najmniejKalendarz Sportowy: nadzy sportowcy i szczytny cel ZDJĘCIA Zaskakująca wystawa STOP SMOG w KatowicachNajciekawsze startupy na Europejskim Kongresie Gospodarczym w KatowicachPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
twarz boga na niebie